Adaś

Adaś

Mój Adaś nie skończył jeszcze 2 lat, kiedy zaczęły mnie niepokoić jego napady złości. W przedszkolu, a potem w szkole co dzień były skargi na jego zachowanie, brak koncentracji uwagi. Byłam załamana, brakowało mi siły. Czułam, że moja cierpliwość i poświęcenie nie znajduje odwzajemnienia. Dzisiaj Adaś coraz lepiej sobie radzi, ja oddycham lżej, a życie w naszej rodzinie jest spokojniejsze.

Kiedy Adaś miał 18 miesięcy, zacząłem zauważać u niego napady złości, czego nigdy nie widziałam w takim nasileniu u innych dzieci. Często te napady były powodowane przez drobiazgi, na zapalone światło w pokoju, kiedy on chciał, żeby zostały wyłączone. Kiedy się wściekał, rozrzucał zabawki po całym mieszaniu. Rzucał się na podłogę, krzyczał i płakał, trudno było go uspokoić i przywrócić mu normalny nastrój.

Było bardzo trudno pogodzić się z jego zachowaniem, chociaż naprawdę starałam się zachować cierpliwość, rozmawiałam z nim, próbowałam przytulać. Bolały mnie spojrzenia innych ludzi, kiedy to się zdarzało poza domem. Czułam, że to moja wina, że nie jestem dobrą matką.

Dużą pomocą okazał się syrop z kwasami omega, o którym dowiedziałam się od koleżanki. Wybrałam go też dlatego, że zawiera naturalne oleje, więc nie powinien szkodliwy i nie uzależniać. Rzeczywiście z czasem zauważyłem stopniową poprawę zachowania Adama i napadów złości było znacznie mniej. Był bystrym dzieckiem, uczącym się szybciej niż inne dzieci, W przedszkolu panie oceniały Adasia jako bystre dziecko, ale wyraźnie bardziej nieśmiałe i mniej dojrzałe emocjonalnie od innych.

Potem zaczęła się szkoła. To była duża zmiana dla Adasia i dla nas. Nauczyciele regularnie zwracali nam uwagę na jego zachowanie, drażliwość, brak koncentracji na zajęciach. Po wakacjach problemy się nasiliły, zaczął też przynosić niższe oceny. Trzeba było powrócić do podawania kwasów omega. Ponieważ mój mąż i ja nie chcieliśmy, aby Adam czuł się inaczej lub gorzej niż reszta rodziny, wszyscy zaczęliśmy brać kapsułki, łącznie z naszą 17-letnia córką, która mówi, że dzięki temu łatwiej jej skoncentrować się w szkole.

Teraz Adam jest jedenastolatkiem, chodzi do piątej klasy. Ma niezłe oceny są dobre, choć nauczyciele czasami skarżą się na Librusie na jego zachowanie. Nadal trudno mi nawiązać z nim kontakt, gdy jest zdenerwowany i traci panowanie nad sobą. Zdarza się, że jestem zdołowana, ale ogólnie czuję się znacznie spokojniejsza niż kiedyś. Inaczej też patrzę na siebie, bo zdaję sobie sprawę, ile pracy włożyłam w pracę nad Adasiem. Kiedy przychodzi czasem do mnie i się przytula, to mi daje poczucie, że było warto, chociaż bywają chwile, kiedy myślę, że moje poświęcenie nie jest i może nigdy nie będzie odwzajemnione. Ale wiem, że zawsze będę przy moim kochanym synku.

Używamy plików cookie, aby zapewnić najlepszą jakość korzystania z naszej witryny. Możesz dowiedzieć się więcej o plikach cookie, których używamy i jak zmienić ustawienia.

Akceptuję